Kroniki Fantastyczne


[Bohaterowie]


Artas

[blok]Artas jest postacią wyjątkowo ciekawą. Jest to bohater dynamiczny, który jednak nie staje się coraz lepszy i doskonalszy, co znamy z milionów innych tytułów, lecz wręcz przeciwnie – to bohater, który coraz bardziej daje się opanowywać złu... Ale nie uprzedzajmy faktów.
Artas to wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy blondyn o niebieskich oczach. Dzięki nieprzeciętnej sile bez trudu nosi pełną płytową zbroję i posługuje się słusznych rozmiarów młotem. Najciekawszymi częściami jego ubioru są peleryna z drogiego materiału, jakby niepasująca do reszty oraz srebrny pas z zapięciem wystylizowanym na otwartą do ryku lwią paszczę.
Artas jest synem króla Lordaeronu Terenasa i podopiecznym legendarnego paladyna, przywódcy bractwa Srebrnej Ręki, ale nie lubi ceremoniału. Zdaje sobie sprawę z niełatwych obowiązków, jakie nałożyło na niego tak wysokie urodzenie i chce przynieść chlubę ojcu i królestwu. Wierzy w ideały Światłości.
Jego charakter jest nieustannie burzącą się mieszaniną wad i zalet – nigdy nie wiadomo co weźmie nad nim górę. Z jednej strony dumny, pyszny wręcz i pewny siebie, a z drugiej naiwny, co okazuje się, gdy wpada w pułapkę bandytów z Krwawych Wzgórz. Obserwując go dalej dostrzeglibyśmy znowu konflikt między niecierpliwością i zuchwałością, którą wykazuje gdy porywa się na czarnego smoka, a dobrocią, uczynnością i współczuciem – wielokrotnie pomaga wieśniakom czy to w walkach z bandytami, uratowaniu porwanego przez gnolle dziecka, czy też w odzyskaniu z łap złodziei ksiąg rachunkowych.
Główną rysą jego charakteru jest mściwość połączona z uporem. Pierwszy raz widzimy to wyraźnie po rytualnym mordzie dokonanym przez orków na cywilach. Rozwścieczony Artas rozkazuje wyciąć w pień wszystkich zielonoskórych. Gdy w Hearthglen poznaje prawdziwe zamiary Mal\'Ganisa ogarnia go furia, pragnie za wszelką cenę stanąć do walki z Upiornym Władcą. Ta żądza zemsty będzie nim kierować w najbliższym czasie...
W Stratholme książę wykazuje się bezwzględnością – rozkazuje „oczyścić” całe zakażone plagą miasto. Gdy Lord Uther sprzeciwia się ludobójstwu, Artas na podstawie prawa sukcesji zawiesza go w obowiązkach paladyna. Żołnierzom, którzy nie chcą pójść za nim, gwałtownie każe „iść precz”.
Po dokonaniu rzezi, kierowany znów gwałtownością i chęcią zemsty rusza za Mal\'Ganisem do mroźnej krainy Northrend. Odważnie walczy z kolejnymi falami nieumarłych sługusów demona, w pogardzie mając groźbę śmierci. Zemsta staje się jego obsesją.
Gdy emisariusz obwiesza królewski razkaz powrotu ekspedycji do kraju, Artas, któremu sama myśl o klęsce czy ucieczce jest nienawistna, posuwa się do podstępu – wraz z najemnym oddziałem dociera do statków przed ludźmi i zatapia je. By prawda nie wyszła na jaw, zdradza najemników, którzy za niego walczyli oznajmiając wściekłym, lordaerońskim żołnierzom, że to właśnie oni zniszczyli okręty. Wszyscy najemni wojownicy giną rozniesieni na ostrzach mieczy...
Książę nie toleruje upomnień swego przyjaciela i dawnego nauczyciela walki bronią, Muradina. Wszystkie swe egoistyczne działanie maskuje „dobrem ojczyzny”. Dopiero w krypcie Ostrza Mrozu – upiornego miecza, którego jelec wystylizowano na rogatą czaszkę, a którego ostrze z wypisaną runami klątwą raziło zabójczym chłodem każdego przeciwnika – otwarcie przyznaje, że zemsta jest dla niego najważniejsza i że gotów zapłacić za jej spełnienie każdą ceną – nawet życia swoich towarzyszy. To moment przełomowy – Artas zaczyna słuchać głosu Ostrza, jak się okazuje wykutego przez samego Króla Lisza, i dokonuje wreszcie upragnionej zemsty. Wtedy, dręczony przez podszepty miecza i wyrzuty sumienia, udaje się na mroźne pustkowia, gdzie ostatecznie traci człowieczeństwo. Gdy wraca do ojczyzny jest już... Kimś innym.
Oto wielkie święto: dzień powrotu księcia Lordaeronu, który – jak sądzono – ostatecznie rozprawił się z nieumarłymi. Bicie dzwonów, obsypywanie powracających milionami płatków róż... I płacz i rozpacz, bo oto Artas morduje swego ojca i oddaje kraj na pastwę Plagi! Ale on, mimo unicestwienia wszystkiego, co kiedykolwiek kochał, nie czuje litości, wstydu ani wyrzutów sumienia. Gdy od generała Plagi – Tichondriusa dowiaduje się, że poprzez ostrze Król Lisz wykradł mu duszę cynicznie stwierdza, że „będzie musiał się bez niej obyć”.
Przemiana wewnętrzna pociąga za sobą zmiany w wyglądzie – włosy mu siwieją, skóra szarzeje, twarz chudnie a oczy są jakby wyblakłe, bez dawnego blasku. Nie rozstaje się ze swą nową bronią, ale zakłada nowy pancerz – kolczasty, wykonany z mrocznej stali. Na pole bitwy udaje się na upiornym, nieumarłym rumaku.
Nie do końca wierzy w ścieżkę Ciemności, ale wiernie wypełnia rozkazy Ner\'Zhula. Natomiast przez swoją dumę nie znosi rozkazów wydawanych przez Upiornego Lorda Tichondriusa. Ośmiela się je krytykować („Lordaeron leży w gruzach, cóż nam teraz po kultystach?”) I tylko krok dzieli go od całkowitego nieposłuszeństwa. Madal jest pewny siebie i ambitny, skoro ma być już Rycerzem Śmierci to będzie Pierwszym spośród wszystkich rycerzy Króla Lisza.
Jego negatywne cechy potęgują się a dobre degenerują. Waleczność zmienia się w umiłowanie mordu, który – choć staje się codziennością – sprawia mu przyjemność. Odwaga przemieniona zostaje w niemożność odczuwania strachu. Niechęć do ceremonii zmienia się w zamiłowanie do górnolotnych, kwiecistych mów, nie przeszkadza mu nawet to, że jego słów nie ma już kto słuchać. Nadal jest mściwy – zamienia w banshee proszącą o szybką śmierć Sylvanas Windrunner, łowczynię, która starała się uniemożliwić mu dotarcie do Silvermoon – bezwzględny i bezlitosny – bez mrugnięcia okiem rozkazuje wymordować wszystkich przeciwników, nie tylko zbrojnych, ale też starców, kobiety, dzieci... Mimo to wciąż tkwią w nim resztki dawnego „ja”. Niestety, rzadko się ujawniają i stają się coraz słabsze.
Jako jedyny widzi i słyszy ducha zabitego przez siebie nekromanty – Kel\'Thuzada, którego zgodnie z wolą Ner\'Zhula przywraca do życia jako lisza w elfickiej Studni Słońca. Początkowo ta niezwykła więź z czarnoksiężnikiem niepokoi go, ale potem wielokrotnie okazuje się bardzo przydatna. Kiedy Archimonde – władca Płonącego Legionu – przekazuje kierownictwo nad Plagą Upiornym Lordom jest zaniepokojony, boi się, że stanie się niepotrzebny a co gorsze bezwolny i ignorowany. Tej myśli nie może znieść jego duma. Dlatego bardzo łatwo daje się nakłonić do spisku. Pierwszym ruchem jest przekazanie Illidanowi – jednemu z wodzów Nocnych Elfów – informacji jak unicestwić znienawidzonego Tichondriusa.
Podsumowując: Artas to najciekawsza i najbardziej intrygująca postać Warcrafta III. Bohater dynamiczny o bardzo dobrze zarysowanej psychice i zmianach w niej zachodzących. Mimo że zło całkowicie go opanowuje, to wciąż budzi jakąś bliżej nieokreśloną sympatię. Cóż, my – ludzie – chyba po prostu lubimy „tych złych”.[/blok]


Autor: 601


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności