Kroniki Fantastyczne


[Krainy]


Ternes-mała wioska, wielka historia

[blok]Każdy kto przyjeżdżał do Ternes pytał się o ponurą wieżę stojącą na wzgórzu niedaleko północnej bramy miasta. Niestety nikt z miasta nie potrafił powiedzieć o jej zastosowaniu lub historii. Pytani, odpowiadali tylko - Odkąd pamiętam to tutaj stoi. Cóż nie mogli o niej wiedzieć nawet najstarsi mieszkańcy wioski, ponieważ jej historia sięga 300 lat wstecz. Przenieśmy się więc w te odlele czasy i sprawdźmy co się tu stało.
Jest rok 4330, Lorgia przeżywa swój rozkwit. Wielu nowych ludzi przybywa tu i zakłada nowe wioski. Najbardziej obleganą częścią Lorgii jest południe ze względu na ciepły klimat i dobre warunki do uprway roślin i hodowli bydła. Zjeżdża się tutakże wielu ludzi chcących wybudować karczmy w celu zarobienia paru bastów. Jedną z takich karczm jest Karczma pod Lisim ogonem. Jej właściciel Hans Reiden jeszcz nie wie że będzie świadkiem tak zadziwiających, że prawie niemożliwych wydarzeń.
Kolejny zwykły dzień zaczyna się dla mieszkańców wioski. W Karczmie pod Lisim ogonem uwijają się kelnerzy, podają klientom śniadanie. W powietrzu unosi się zapach jejecznicy na boczku, dzisiejszego śniadania. Jednym z gości jest Gordan, czarodziej. Przybył on do tej wioski w celu odszukania starego artefaktu, Kryształu prastarych. Kryształ prastarych zaginął w tym miejscu gdy wojska Lorgii prowadziły wojne z armią orków. Podobno daje on wielką moc temu, który go nosi.
Gordan wiedział o tym, wiedział także że jest on schowany w podziemiach gdzieś pod tym miastem.
Wykorzystując swoje czary lokalizuje wejście do podziemny tuneli. Znajduję się ono w Karczmie Hansa Reiden'a. Gdy tylko nadarza się okazja czarodziej wślizguje się na zaplecze i wchodzi do ciemnej oświetlonej jedną pochodnią piwnicy. Rozgląda się i dostrzega stare drewniane drzwi okute zardzewiałym kawałkiem stali. Na zasuwce wisi zaśniedziała kłodka, które robi wrażenie długo nie używanej. Gordan obejrzał piwnice i oprucz trzech beczek, półek ze słoikami i garnkami dostrzegł stary pogrzebacz. Bierze go więc do ręki i zaczyna uderzać nim w kłódke z zamiarem rozwalenia. Tymczasem na górze Hans zaniepokojony łomotem w piwnicy, idzie sprawdzić co się tak tłucze.
Czarodziej słysząc kroki dobiegające od strony schodów natychmiast rzuca się w strone beczek i chowa się za jedną z nich. Hans w między czasie otwiera drzwi od piwnicy i wchodzi doń. Bierze do ręki pochodnie i rozgląda się po piwnicy szukając sprawcy rumoru zakłócającego cisze w karczmie.
Gordon obserwując właściciela karczmy z za beczki próbuje opanować serce podchodzące mu do przełyku. Wtem na półkę wchodzi szczur i zrzucając słoik z konfiturą, przyciąga uwagę obu mężczyzn. Hans w myśli obwinia szczura o wcześniejszy hałas i po posprzątaniu bałaganu wraca na górę. Czarodziej oddycha z ulgą i wraca do niszczenia kłódki. Na szczęście wystarczyło już tylko jedno pchnięcie pogrzebacza, by kłódka rozsypała się otwierając drogę do tego co kryje się za drzwiami. Gordon otwiera więc drzwi, a jego oczom ukazuje się ciemny tunel. Bierze więc pochodnie do ręki i zaczyna swoją wędrówke wgłąb tunelu. Tunel jest wydrążony w ziemii, a co kilka metrów podparty drewnianymi kolumnami. Niestety tunel w miare oddalania stawał się coraz bardziej podmokły, ze ścian kapała rozmyta ziemia, a stąpało się po płytkim bagnie. W powietrzu unosił się zapach stęchlizny. Wreszcie, gdy błoto sięgało do kolan, a z sufitu odpadały już kawałki ziemi, wgłebi tunelu oczom Gordona ukazała się komnata. Przyśpieszył więc kroku i zanim się obejrzał był już w komnacie. Rozglądnął się i zobaczył dwie biblioteczki wypełnione książkami, kilka ławek oraz ołtarz, który ukazywał kamienną postać. Z wyglądu przypominała człowieka, lecz w okolicach łopatek wyrastały jej skrzydła. Było to pewnie wyobrażenie boga lub istoty, którą czcili ludzie. Najbardzie w tej postaci zaciekawił czarodzieja amulet, który owa postać miała na szyi. Na srebrnym łańcuszku pobłyskiwał - osadzony w amulecie jak żołądź na gałęzi - mały zielony kryształ. Był to oczywiście kryształ prastarych. Gordon szybko zerwał go z szyi postaci, zabrał kilka książek o temacie wskazującym na opis krzyształu i czym prędzej wrócił do karczmy.
Przez kilka dni nie wychodząc z pokoju wynajętego w karczmie Hans'a studiował wnikliwie właściwości kryształu. Niestety gdy wracał błotnistym tunelem, część tekstu rozmyła się. Ostatnie zdanie które zdołał przeczytać brzmiało "... lecz niech strzeże się ten, który ów kryształ posiada gdyż tkwią w nim nieprzebrane moce ... próbujące owład....". W tym miejscu dalsze czytanie było niemożliwe z powdu rozmytego tekstu.
Była już noc, Gordon podsumowywał wszystkie swoje wiadomości na temat kryształu i zdecydował się go złożyć. Naprawił zerwane ogniwo, wziął w ręce łańcuszek i powoli założył sobie ów klejnot na szyję. Mieszkańców wioski obudził tak głośny i przeszywający krzyk człowieka że poprostu nie można było wytrzymać. Ludność zaczęła wybiegać na ulice. Ich oczom ukazało się zielono-niebieski światło wychodzące z okna jednogo z pokoi karczmy pod Lisim ogonem. Tymczasem Hans wyraźnie zaniepokojony krzykami z pokoju, wziął pistolet i poszedł na górę. Gdy otworzył drzwi jego oczom ukazała się straszliwa przemiana. Skóra Gordona zaczęła z niego spływać razem z mięśniami. Hans odwrócił głowę i strzelił w byłego czrodzieja. Popatrzył się jeszcze raz, tym razem zobaczył już tylko samego kościotrupa, zato szata długa niebieska zmieniła się w czarną. Tajemnicza postać podniosła się, a zanim oszołomiony Hans zdążył wykrztusić jakieś słowo, został spopielony przez kościotrupa-maga. Następnie Gordon wyleciał z pokoju rozbijając przy tym szybę i odleciał w bliżej nieznaną stronę. Ludzie przestraszeń całym zjaściem zabarykadowal się w domach. Nazjutrz, gdy wyszli z domów prawie odrazu zobaczyli ponurą, wzniesioną z czarnych cegieł wieżę.
Mieszkańcy bali się magii, więc nie ingerowali w sprawy związane z wieżą. Nikt nie rozmawiał na ten temat.
Władca Lorgii dowiedział się o pustoszącym jego państwo magu, którego owładnęła żądza zniszczenia. Natychmiast wynajął najdzielniejszych rycerzy a go pokonali. Była to niestety walka bezsensowna. Kolejni rycerze ginęli jak muchy pod oknami wieży. Wreszcie znalazła się czrodziejka, która zechciała pokonać Gordon'a. Był to zacięta walka i gdy wydawało się że czarodziejka umiera, zadała ona cios którego Gordon niesposób był odbić. NIestety czarodziejka wykorzystała całą swoją siłe na zabicie złego czarodzieja i umarła. Ze względu na bezpieczeństwo kościotrupa przypięto do kajdanów przymocowanych do ściany wieży, a kamień wrzucono do najgłebszego morza, aby nikt nie próbował korzystać z jego mocy.
Ku przestrodze na trakcie przebiegjącym niedaleko wieży wystawiono drewnianą tabliczkę, na której wypalono napis: " Strzeż się przechodniu, bo oto przykład jak zgubne może być eksperymentowanie z rzeczemi ci nieznanymi.". Dziś ta tabliczka leży pewnie gdzieś niedaleko wieży. połamana i poniszczona przez dzieci, które wychodzą poza miatso. A jeśli chodzi o wieżę to dzieje się tak jak działo się kiedyś. Nikt o niej nie rozmawia. Natomiast sama wieża jest jakby wtopiona w krajobraz małej ale tętniącej życiem wioski.
[/blok]


Autor: 94


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności