Kroniki Fantastyczne


[Krainy]


Świątynia Białej Sowy

[blok]Jadąc głównym traktem do Lorgii, wiodącym przez Przełęcz Uderzającego Topora, w połowie drogi z Ertsagu do Ternes, napotkasz odnogę gościńca. Jako drogowskaz ujrzysz tylko tabliczkę, przybitą do dużej, wiekowej sosny. Ząb czasu oraz mech nie zakrył jeszcze namalowanego białą farbą gołębia. W każdej okolicznej gospodzie dowiesz się, iż droga ta prowadzi do klasztoru Białej Gołębicy, pod wezwaniem litościwej Shally. Ta sama osoba doradzi Ci, iż warto tam zajechać jeśli masz kłopoty ze zdrowiem lub jeżeli nie chcesz ich mieć.
Droga, to wyjeżdżona przez wozy i wydeptana przez stopy pielgrzymów, leśna dróżka. Przez większość czasu będziesz jechał wąskim rowem, porośniętym wysokimi sosnami oraz nadzianym wapiennymi skałami, jak dobry halfliński placek drożdżowy. To krajobraz, z którego słyną Szare Góry. Gościniec będzie cały czas wspinał się leniwie. To idealne miejsce na zasadzkę, jednak stacjonujący w klasztorze rycerze zakonni oraz ich giermkowie często patrolują te tereny. Mogą i Ciebie skontrolować, jeśli będziesz podejrzanie wyglądał; ale mogą także dołączyć się i eskortować Cię do klasztoru. Dlatego twe oczy nie ujrzą tu bandytów, ani zielonoskórych. Jeśli skręciłeś z traktu rano, to dojdziesz późnym wieczorem do ogromnej kotliny, gdzie na wzgórzu wybudowano klasztor. Jednak dopiero o świcie dane Ci będzie podziwiać cały urok tego miejsca.
Wzgórze klasztorne stoi w samym centrum kotliny i jest otoczone przez majestatyczne szczyty Gór Szarych, które prawie zawsze spowite są całunem mgły. Droga do klasztoru wiedzie przez liczne pola, na których zawsze ktoś pracuje (prócz zimy), starając się aby mimo jałowej ziemi, zebrać jednak plony. Przed samym wzgórzem wjedziesz w rzędy usypanych kopców. To kurhany najmężniejszych z rycerzy, którzy polegli w słynnym oblężeniu klasztoru przez siły nieumarłych prawie 100 lat temu. Droga do samego klasztoru jest dość stroma.
Wjeżdżając do klasztoru ujrzysz dobrze utrzymane, kamienne mury oraz masywną bramę, która jest chroniona przez dwie wieże. Tuż za wrotami znajduje się plac i budynki magazynów, które zajmują cały pas zaraz pod murami. Panuje tu wieczny harmider spowodowany pracą przy rozładunku i załadunku wozów, gdyż wyżej jest zbyt stromo aby podjechały. To tu kupcy przebywający w klasztorze rozkładają swe kramy (klasztor posiada przywilej targowy nadany przez cesarza 34 lata temu - nakazujący kupcom przejeżdżającym tędy, aby zatrzymali się minimalnie na dwa dni i rozkładali swe kramy). Wyżej od budynków magazynowych znajdują się zabudowania mieszkańców świeckich klasztoru. Odnajdziesz tu kowala - znanego ze swej siły i tęgiej głowy do wypitki Otta Schlafena; cieślę i zarazem tutejszą złotą rączkę Hansa Lippena i kilku innych. Tu mieści sięgospoda "Pod Gołębim Sercem", prowadzona przez halflinga imieniem Hugo, który słynie w okolicy ze swych wypieków ipieczeni. Robi także wyśmienite piwo "Pocałunek Shally" - dość lekkie, ale w swym smaku cudowne. Karczma to dwa budynki. Jeden to sala biesiadna z kuchnią, a drugi (piętrowy), to sale sypialne. Dostępne są pokoje 1 (5 pokoi) i 3 (8 pokoi) osobowe oraz jedno dormitorium, z 20 łóżkami (ale zmieści się tam i 30 osób). Najwyżej położone są budynki klasztoru i garnizonu wojska zakonnego Shally, no i sama świątynia. W garnizonie stacjonuje średnio około 20 rycerzy i ich giermkowie, plus kilku braci żołnierzy. Klasztor, to głównie siostry nowicjuszki oraz kadra wychowawcza z Siostrą Przełożoną, Matką Wielebną Cemalią na czele. To bardzo świątobliwa kobieta o prawdziwie gołębim sercu. Wszystkie budynki wzniesione są z kamienia, aby wystrzec się pożaru.
Do świątyni prowadzą masywne kamienne schody. Każdy odwiedzający pielgrzym musi wejść do świątyni na swych kolanach, o ile jego zdrowie mu na to pozwala. W ten sposób okazuje się pokorę przed boginią, a cierpienie i ból ma wzmocnić moc niesionych modlitw. Podczas wspinaczki twym oczom powoli będzie się ukazywać budynek świątynny, wysoki na około 4 dorosłych mężczyzn. Cały wykonany z szarego granitu, z dachem wykonanym ze śnieżno białego alabastru, który podpierają kolumny otaczające budynek. Między kolumnami, z przodu i po bokach, znajdują się wysokie płaskorzeźby. Z przodu widnieją wizerunki Shally, strzegące świątyni, a po bokach znajdują się wizerunki wielu możnych, którzy prosząc o uzdrawiającą moc bogini zostawiali spore datki. Wnętrze świątyni jest bogate, ale nie ujrzysz tu zbędnego przepychu. Budynek nie ma okien, dlatego panuje tu półmrok rozświetlany tylko przez pochodnie i łuczywa. Ściany pokryte są złotymi płaskorzeźbami przedstawiającymi liczne cuda z historii klasztoru. Na środku znajduję się studnia wykonana z alabastru, w której znajduje się woda mająca moc uleczania. Pod północną ścianą znajduje się złoty ołtarz, który służy do nabożeństw w dni świąteczne. Nie ma tu także żadnych ławek. Wierni podchodzą do studni, potem znajdują sobie miejsce gdzieś w budynku i oddają się modlitwom. Widać tu także nowicjuszki, które służą Ci pomocą, jeśli tylko jej potrzebujesz. Służą radą oraz mogą się z Tobą pomodlić. Mistycznej atmosfery dodają palące się kadzielnice.
Legenda o klasztorze mówi, iż Wielebna Matka Agnes (założycielka klasztoru) miała tu kiedyś swoją pustelnie, za czasów gdy nie stała tu jeszcze świątynia. Przychodziła tu oddawać się modlitwą i medytacji. Z wzgórza wypływał mały strumyczek - najprawdopodobniej z jakiegoś podziemnego źródełka. Pewnego dnia, podczas modlitwy na szczycie wzgórza, Matka Agnes zauważyła na niebie jastrzębia goniącego gołębicę. Raniona przez drapieżnika spadła. Matka Agnes zajęła się nią. Zaczęła przemywać rany i modlić się do swej patronki o zdrowie dla ptaka. Shally wysłuchała próśb swego dziecka. Gołębica nagle zaczęła trzepotać skrzydłami i natychmiast wzbiła się w powietrze. Matka Wielebna uznała to za znak i wiedziała, że tu ma powstać świątynia, wysławiająca imię i moc Shally. Zaczęła opowiadać o tym wydarzeniu i tak zdobyła środki na budowę, a legenda rannej gołębicy sprawiła, iż wieli pielgrzymów zaczęło zjeżdżać w te strony jeszcze przed powstaniem świątyni i ofiarując swą pomoc. Klasztor i jego lecznice źródło dokonało już wielu cudów. Dlatego wielu możnych przyjeżdża w te strony, wraz ze swymi hojnymi datkami. Fama tego miejsca roznosiła się szybko. I tak kilku przedsiębiorczych kupców widziało tu zysk. Ostatnio Wielebna Matka uzyskała od elektora przywilej handlowy. Tak powstała karczma i zakłady rzemieślnicze. Osiadła tu na stałe grupka ludzi, którzy cenią sobie tutejszy spokój i izolację od spraw wielkiego świata.
Klasztor nie ma burzliwej historii. Możni w swych konfliktach omijali to miejsce, gdyż jest uważane przed lud za święte. Zresztą nikt nie chce ściągnąć gniewu kapłanek Shally i Wielebnej Matki Przełożonej na siebie. Nigdy nie wiesz kiedy choroba zacznie toczyć twe ciało lub umysł i będziesz potrzebował pomocy tego miejsca. Jedyny raz, kiedy czarne chmury zawitały nad to miejsce, to 100 lat temu. Wtedy to czarnoksiężnik Graharkus (postrach tych rejonów Gór Szarych) zebrał za pomocą swej plugawej magii armie nieumarłych. Legendy głoszą, iż potrzebował źródeł klasztoru, aby przeistoczyć się w licza. Gdyż posiadając tak wielką moc mógłby stworzyć całe hordy nieumarłych. Zginął on podczas bitwy, która trwała 4 noce. Za dnia chował się ze swoją armią do tajemnej kryjówki, gdzieś w okolicznych pieczarach, których tu nie mało. W chwili śmierci poprzysiągł zemstę na klasztorze oraz jego obrońcach. Ponoć powiedział, że gdy dwa księżyce ustawią się z gwiazdami w odpowiedniej koniunkcji, to wtedy powróci by dopełnić swej vendetty. Siostry cały czas badają sfery niebieskie i czytają astronomiczne rozprawy. Bo gdy rycerz pantery Ariag zadał śmiertelny cios Graharkusowi, to nadleciał nagle wraz z dziwną mgłą jakiś demoniczny ptak i porwał ciało Graharkusa - odtąd zwanego Mglistym Panem Gór. Jego ciała nie odnaleziono. Ponoć gdy w górach pojawia się gęsta mgła, to po jej ustąpieniu widać czasami jakąś dziwną postać gdzieś na horyzoncie. To oznacza, że stało się coś złego. Widać ją czasami też podczas zamieci. Dorośli opowiadają sobie i dzieciom straszne historie o Mglistym Panu Gór po dziś dzień. Jednak Ty wędrowcze usłyszysz tą opowieść kiedy indziej. A najlepiej sam udaj się do Klasztoru Gołębiego Serca. Tam na pewno ktoś Ci ją opowie.
[/blok]


Autor: 94


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności