Fantastyczna rozrywka


[Filmy]


Merlin

[blok]Kiedy pierwszy raz oglądałem Merlina nie byłem jeszcze miłośnikiem fantastyki. Byłem bardzo młody, a o królu Arturze wiedziałem tylko tyle, że takowy istniał. Nie byłem w stanie zrozumieć, co się w tym filmie właściwie działo i nie rozróżniałem poszczególnych postaci. Było to mniej więcej sześć lat temu. Drugi raz spotkałem się z nim rok temu. I tym razem byłem gotowy na to spotkanie. Dopiero teraz, znając legendy arturiańskie mogłem zrozumieć całe piękno tego filmu.
Merlin to wspaniały film z gatunku fantasy/przygodowy (nie wiem po co to przygodowy - ale tak pisało w programie). W zasadzie jest to mini-serial: skłąda się z dwóch części, w sumie 182 minuty. Reżyser Steve Barron znany jest raczej z filmów podchodzących pod bajki. Pinokio, Wojownicze Żółwie Ninja, Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy. Przyznam, że i Merlin z początku budzi wątpliwości. Zaczyna się bowiem jak starzec tłumaczy, że jego opowieść "wcale nie będzie baśnią". Jednak tego typu wstawki nie psują atmosfery, jaką tworzy ciekawa fabuła oraz głębokie dialogi wewnętrzne. Uważam, że to jest właśnie to, co mi się tak podoba w tym filmie. Są one naprawdę bardzo klimatyczne. Można je porównać jedynie z tymi w "Wywiadzie z wampirem". Zawdzięczamy to dwóm panom scenarzystom Edwardowi Khmara oraz Dawidowi Stevens.
Skoro wspomniałem już o fabule, warto ją trochę przybliżyć. Film ten opowiada o ostatnim czarnoksiężniku - zgadnijcie jak się nazywa :) - i jego historii na tle Brytanii czterech królów. W Anglii nastały czasy chrześcijaństwa. Pogańscy bogowie umierają, gdy popadają w zapomnienie. Królowa Mab, bogini magii postanawia walczyć. Chce stworzyć wielkiego czarnoksiężnika, który przywiedzie ludzi do dawnych obyczajów. Jednak pozwoliła umrzeć jego matce, za co Merlin uciekł od niej i postanowił z nią walczyć. Królowie brytanii stali się pionkami w ich walce. Gdy król Konstancjusz - tyran - oszalał, po jego królestwo sięgnął saksoński poganin Wortigern, którego wsparła Mab. Merlin (Sam Neill) udał się do chrześcijańskiego Uthera. Dochodzi do serii starć. Nie chodzi tu tylko o sceny batalistyczne, ale o liczne intrygi. Nie zabraknie także króla Artura i jego rycerzy, Morgany oraz słynnego miecza. Pojawia się także wątek miłosny: między Merlinem a Nimue (Isabella Rossellini).
Aktorzy moim zdaniem są dobrze dobrani i podoba mi się ich gra, choć czasem razi mnie przesadna intonacja królowej Mab i jej siostry - Pani Jeziora. Ciekawostką jest, że obie te panie gra ta sama osoba - Miranda Richardson. Jednak zostały one tak różnie ucharakteryzowane, że nawet intensywnie wpatrując się w obie te postacie nie da się na to wpaść bez pomocy liter końcowych. A jeśli chodzi o charakteryzację, to ta wcale mnie nie przekonuje. W końcu to już stary film. Dla przykładu smok wygląda jakby go ktoś posklejał z kartonu (takiego do pakowania telewizorów). Gryfy zaś kiedy rzuciły się na bohaterów przypominały raczej łyse kuny z prowizorycznymi skrzydłami niż hybrydę lwa z orłem. W filmie można także spotkać bardziej w tle: elfy, wróżki i jednorożca. Ale moją ulubioną postacią jest Frick. Martin Short w roli gnoma bywa naprawdę przezabawny, zwłaszcza kiedy Mab się na niego wydziera, a on ją przedrzeźnia gdy ta nie widzi.
Trudno ocenić zgodność filmu z legendą. Wprawdzie nie przekręcono zbytnio legendy arturiańskiej, jednak dodano mnóstwo wymyślonych wątków i postaci, jak choćby sama Mab. No i oczywiście filmowcy nigdy nie odróżniają Excalibura od Miecza z Kamienia. Nie wolno ich łączyć w jedno! Eh.
Wspomnę jeszczę, że muzyka jest świetna i klimatyczna. I to by było chyba na tyle.Nie będę nikogo zmuszał, żeby obejrzał ten film. Dzisiejsi ludzie bardziej cenią datę premiery i efekty specjalne od dobrej fabuły. Jednak chyba nic się wam nie stanie jak obejrzycie jeden film sprzed 2000 roku!
[/blok]


Autor: 33


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności