Fantastyczna rozrywka


[Muzyka]


Lacrimosa - Stille(tłumaczenie)

[blok](album)Stille:

PIERWSZY DZIEŃ

Nic nie powiedziałem, nic nie zrobiłem
To dzień pierwszy
Budzisz we mnie konsternacje
Otulasz mnie ciemnością
Nie chcę cię kochać, ale nie mogę bez ciebie żyć
W twoich oczach lśni blask śmierci
W twojej arogancji czai się ślepy gniew
Plujesz mi w twarz i przez to nie dostrzegasz mnie
Spluwasz krwią która we mnie uderza
W twoich oczach nasze odbicie
Człowiek zawsze ma kogoś nad sobą
Tak więc jestem zdany na łaskę nienawiści twojej
I tych, o których bliskości zapomniałem

NIE KAŻDY BÓL NISZCZY

Jeśli tego chcesz
Uczysz się wybaczać i zapominać.
Musisz
Zebrać pokruszone odłamki
I - pomimo upokorzenia trawiącego serce -
Z uniesioną głową wyjść ze swojej kryjówki.
Gdybym nie miała świadomości, że coś tracę
Nie mogłoby mnie to zranić:
Życie budowane z błędów,
Z pyłu, który przecież musiał się rozsypać...

Gdybym nie odczuwała cierpienia, byłoby inaczej:
Niepowodzenia czynią mnie silniejszą.
Nie każdy ból rani,
Tak naprawdę głęboko,
Kiedy już nauczysz się je rozróżniać...
Przełam w sobie strach,
Poprowadź swoje serce ku światłu;
Przeżywaj swój sen i oddychaj swobodnie!

Kiedy wsłuchujesz się w siebie
Nie licz na to,
Że zawsze będziesz umiał zrozumieć.
Na to potrzeba czasu;
Możesz nawet stracić wiarę,
Ale nie bój się
Odpowiedzi, którą odnajdziesz.

Moje brzemię nie jest aż tak ciężkie,
Bym nie mogła spróbować
Nieść Twojego.
Moje serce płonie, nie mogę tego dłużej znosić,
Mój optymizm rozprysł się...

Gdybym nie odczuwała cierpienia, byłoby inaczej:
Niepowodzenia czynią mnie silniejszą.
Nie każde cierpienie rani
Do głębi duszy,
Jeśli tylko nauczysz się je rozpoznawać...
Przełam w sobie strach!
Poprowadź swoje serce ku światłu,
Przeżywaj swoje marzenie i ucz się żyć...

CZY WIDZISZ MNIE W ŚWIETLE?

Twoje usta przyciśnięte do ciała;
Dziwaczne pojęcie własności...
W upojeniu wrażliwością
Dusza sięga po więcej.
Chodź i tutaj, do mojego małego świata
I przegryź się tak daleko, aż umrę!
Rozgryź każdą komórkę mojej zimnej, surowej skóry!
Ale i tak pozostaniesz pusta -
Chociaż wszystko zniszczyłaś...
Ten szał przetrwał tylko sekundy;
Kłamałaś i zdradzałaś,
Przez cały czas dbając jedynie o siebie.

Dwoje oczu w głowie
I uszy - lewe i prawe,
A tak ślepa, jak martwa ryba!
O, nie jesteś w stanie mnie zrozumieć,
Nie - nigdy mnie nie zrozumiesz;
Umiesz tylko o mnie mówić.
Nie obchodzi Cię, czy to jest prawdą, czy może nie
Bo i tak w końcu to do Ciebie nie dociera.
Jesteś najwyższą instancją.
Zamykasz bilans,
Zabijasz każdą prawdę.

W mgnieniu oka
Zaślepiona pychą
Dzielisz się swoją \'mądrością\':
Swoim fałszem i swoją pasją.
I nie jesteś siebie świadoma...
Twoja głupota jest pragnieniem,
Które dawno już Cię ogłupiło
A Ty wciąż pozostajesz pusta.
Wszystko zepsułaś!
Upojenie trwało tylko przez kilka sekund,
A Ty potrzebujesz więcej...
Więc musisz kłamać i zdradzać;
Czy teraz widzisz mnie jasno?

Dwoje oczu w głowie
I uszy - lewe i prawe,
A tak ślepa, jak martwa ryba!
O, nie jesteś w stanie mnie zrozumieć,
Nie - nigdy mnie nie zrozumiesz.
Potrafisz tylko o mnie pisać.
Nie obchodzi Cię, czy to jest prawdą, czy może nie
Bo i tak w końcu to do Ciebie nie dociera!
Jesteś najwyższą instancją,
Zamykasz bilans,
Zabijasz każdą prawdę!

Twoja siła nie leży w rozmowie;
Mówiąc, szukasz sobie ofiary,
Której istnienie utrzymuje Cię przy życiu.
Dwoje oczu w głowie,
Ale serce w niewłaściwym miejscu...
Jesteś odbiciem naszych czasów;
Ich przerysowanym dzieckiem.
Nie chcę używać wielu słów,
Ty wypowiedziałaś ich wystarczająco dużo.
Pewnie znowu będziesz się tylko śmiać
Kiedy napiję się Twojej krwi...

Dwoje oczu w głowie,
Ale serce w niewłaściwym miejscu
I tak głupia, jak martwa ryba...
Nie potrafisz mnie zrozumieć,
Nie - nigdy mnie nie zrozumiesz;
Nigdy mnie nie zrozumiesz!

TWOJA BLISKOŚĆ

Cóż jeszcze powinienem Ci opowiedzieć,
Gdy powiedziałem już wszystko
I nie śmiem dłużej mówić do Ciebie?
Cóż więcej mam Ci opowiedzieć,
Jeśli już wszystko powiedziałem
A jednak żadne z moich słów do Ciebie nie dotarło...
Kompletnie odurzony milcząca nadzieją
Pogrążony w obłędzie ślepej pasji
Bezradnie stoję w kącie
I wiem tylko jedno:
Kocham Cię...

Co jeszcze mam Ci opowiadać?
Kiedy powiedziałem już wszystko
I gdy Twoje milczenie zagłusza moje słowa,
Jeśli Twoje milczenie waży więcej od słów...
Cóż więcej mogę mówić,
Gdy nie pozostało już nic?

Mógłbym krzyczeć - mógłbym płakać
A Ty nie miałabyś o tym pojęcia.
Nie żyję i nie kocham
I w ogóle nie istnieję dla Ciebie!
Wyobrażam sobie Twoją bliskość,
Marzę, iż jesteś przy mnie
A jednak wiem -
Nigdy do mnie nie przemówisz...

Proszę Cię,
Nie ignoruj mnie,
Nie pozwól mi stać samotnie,
Nie tak blisko Ciebie!
Proszę, spójrz na mnie,
Proszę, mów do mnie,
Proszę Cię...

Kiedy wszystko już jest powiedziane,
Gdy nie zostało nic więcej,
Zamykam oczy
I opowiadam sobie bajkę o Tobie,
O niebie i o wszystkich aniołach
I o tym, że również Ty masz ludzkie uczucia...
Mówię o potędze miłości
I wielu innych złudzeniach,
Jednak wiem,
Że nie mogę iść tą drogą
I nigdy nie będę mógł pozostać przy Tobie...
Uwięziony w swoim świecie,
W mojej przeciętności,
Cóż mógłbym Ci jeszcze opowiedzieć?

DUMNE SERCE

Dotknąć, aby poczuć
Moje zmysły,
Moją duszę,
Moje sumienie
I moje serce.
W otchłani mojego żywota,
U kresu mojego \"ja\",
kruchy głęboko wewnątrz,
Bezsilny wobec otoczenia.

Czy to złe?
A co jest dobre?
Czy to chore?
I co znaczy \"żyć\"?
Nie!
Tylko to, co jest uczciwe, ludzkie
Tylko to przeklęte
Ale czy tylko to jest prawdą?

W oku pospolitości,
Ogółu
Prosty, niegodziwy, przejrzysty...
Tylko, że to jest głębsze, silniejsze i znacznie większe.
Oto człowiek:
W pogoni za siłą,
Kłamstwem, ślepym urojeniem,
Powierzchownością.

Z rękoma splamionymi krwią,
Z czyimiś łzami na twarzy,
Z czyimś uśmiechem na ustach
I nadzieją głęboko w oczach
Powstanie nawet z brudu:
Głęboko powalany, ale dumny w sercu
Budzi się na nowo do życia,
Obudzi się całkiem nowy w życiu.

Czyż moje dłonie są ślepe i nieme?
Czyż moje serce nie jest uzależnione od krwi?
I tylko z tym wszystkim jestem uczciwy?
Jestem człowiekiem?
Jestem cierpieniem?
Jestem łzą?
I pocałunkiem równocześnie?

Z rękoma splamionymi krwią,
Z czyimiś łzami na twarzy,
Z czyimś uśmiechem na ustach
I nadzieją głęboko w oczach
Powstanie z brudu:
Głęboko powalany, ale dumny w sercu
Budzi się na nowo do życia,
Obudzi się całkiem nowy w życiu.

MOJE DRUGIE SERCE

Kogo próbujesz oszukać? Kogo chcesz przede mną ukryć?
Czyż nie jestem człowiekiem z krwi i kości?
Jestem tylko snem? Ulotną marą? Czyż nie mam serca? Wobec tego mam dwa
Zdruzgotany próżnością, umęczony rzeczywistością w moim uśmiechu ukryty mrok
Jak wyraźnie widzę swoje odbicie i jak zniekształcony jest mój obraz
Lustro maluje moją twarz zbyt powierzchownie a obraz rozstępuje się i mówi
Jeśli za pocałunkiem ukrywasz chęć zamordowania mojego drugiego serca
Nie obawiaj się, będę cię krył i chronił tak jak ty mnie
Zawsze rób tylko to co do ciebie należy bowiem nikt cię nie rozpozna, ani nie usłyszy
Byłem zbyt głupi i zajrzałem do swego wnętrza, zbyt głupi by dać sobie spokój
I zbyt późno zrozumiałem, że moje serce z prawej strony zawsze kochało to z lewej

SKOŃCZ Z TYM!

Posłuchaj, co mówi do Ciebie cisza.
Posłuchaj, jak krew krąży w Twoich żyłach.
Spróbuj poszukać prawdy...
Usłysz ciszę,
Wspomnienia, które doprowadzały Cię do szaleństwa;
Usłysz, usłysz w sobie strach...
Jak dziwnie to pali:
Oddajesz wszystko
Nie dostając nic w zamian...

Skończ z tym!
Nie zmuszaj się dłużej do cierpienia.
Odrzuć puste obietnice.
Wyruszasz, by znaleźć dla siebie prawdę,
I przyjąć ją.
Skończ to:
Upokarzające Cię tłumaczenia...
Rozwiń swoje słabe skrzydła,
Choćby tylko na jeden dzień!

Patrzyłam, jak płynie Twoja szkarłatna krew.
Czułam gorzki smak umierających ambicji
A później - cienie w Twoich oczach...
Jak mogłeś utracić fascynację życiem?
Bez wahania,
Jakbyś przestał istnieć -
Wbrew swej własnej woli...

Wyjdź stąd, ucieknij!
Połącz rozdzielone części;
Poskładaj układankę i przeżyj!
Uwierz w siebie!
Masz prawo do słabości - rozbite uczucia,
Gdy chowasz się za maską...
Szkoda słów dla tych, którym zaufałeś,
Jeśli wszyscy oni Cię opuścili.

DROGA CZASU

I tym co ujrzałem była ludzkość

I tym co ujrzałem była głupota
W połączeniu z ludzkim upadkiem
Bestialskim zachowaniem

Czekałem cały dzień
I ujrzałem jedynie ludzi spieszących obok mnie
Teraz jest wieczór i drogi są puste
Jestem zmęczony - dokąd powinienem się udać?

Na drodze czasu

Wcześniej samotny godzinami
Jestem już na mojej drodze
Która zaprowadzi mnie do wczoraj
Na drodze czasu

Tu i tam widziałem ludzi
Powierzchownie uniżonych - zmienionych strachem
Tratujących swoich braci
Bezmyślnie rozgniecionych stopami
Widziałem ludzi
Głęboko zawstydzonych
Zdradzonych i zawiedzionych
I już wcześniej w życiu
Ukołysanych w wirze śmierci

Zwyciężeni lub zwycięzcy
Wzmocnieni lub zniszczeni
Tylko nienawiść pozostaje do końca
I tak powrócili do ziemi

Zobaczyłem filary sławy wielkiego człowieka
Wciąż słyszałem ich słowa
Byłem dotknięty i głęboko poruszony
Ale zanim zobaczyłem ich koniec
A także to z ich wizji
Wędrowałem przez wojny
Widziałem strach i ruinę
I zawsze czy wojna czy pokój
Egoizm - ślepa nienawiść
Była ciągle obecna
Podążałem przez noc
I widziałem wciąż tylko więcej i więcej łez
I nadal szedłem
A tym co ujrzałem była głupota
W połączeniu z ludzkim upadkiem
Bestialskim zachowaniem

I kiedy wstał ranek
A noc ustąpiła drogi słońcu
Młody i dziki
Świetny czas Greków
Ukazał mi się sam
I nadzieja tych ludzi
Ich odwaga i siła
Wypełniła mnie na mojej drodze
Pierwszy raz z radością
I wyczerpany z wszystkich czasów
Położyłem się
Przed murami Aten

A jak zamykam oczy
Widzę młodych ludzi
Zbierających się pełnych nadziei i dumy
W obliczu słońca[/blok]


Autor: 307


Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.

ZAMKNIJ
Polityka prywatności